malarstwo
Lifestyle

Kognitywistyka? Czekaj… ale jak zostałaś testerem?

Cześć słońce!

Czas się trochę uzewnętrznić! Jak wiesz aktualnie jestem testerem oprogramowania. Zajmuje się testami manualnymi i automatycznymi, w zależności od potrzeb klienta. Ale nie zawsze tak było 😉

Tak, skończyłam studia informatyczne i mam magistra – jednak z biegiem czasu co raz bardziej patrzę na to jak na kolejny papierek, który trzeba mieć. Bo może kiedyś się przyda.

Pójść, czy nie pójść?

Nie od razu trafiłam na informatykę. Zawsze chciałam iść na studia informatyczne albo matematyczne, ogólnie ścisłe. Niestety byłam mocno rozdarta ponieważ mam artystyczno-humanistyczną duszę. Nie mogłam się zdecydować na co pójść. Informatyka, matematyka, filozofia, studia malarskie czy może psychologia? Zaczęłam szukać. Natknęłam się na kierunki studiów na jednym z uniwersytetów, spojrzałam na przypis „Nowość!” obok „Kognitywistyka”. Nie wahając się długo weszłam w profil kierunku i zaczęłam czytać.

Co to ta kognitywistyka?

Kierunek okazał się na tyle ciekawy, że zaczęłam drążyć temat w internecie. Szukać jak najwięcej informacji. Dla niewtajemniczonych – kognitywistyka to kierunek interdyscyplinarny i w zależności od uczelni skupia się na innych kompetencjach. Zajęcia są z filozofii, lingwistyki, logiki, etyki, psychologii, biologii a także z informatyki. Złożyłam wniosek. Jednak i tak była myśl „Informatyka”. Nie było to wtedy według mnie jakimś dobrym pomysłem, bo w liceum miałam zajęcia z gościem, który hmm nie brał pod uwagę kobiet w IT. Jak z chłopakami coś tam próbował programować, tak my siedziałyśmy na fejsie albo odrabiałyśmy lekcje. Nie winię go. Większość koleżanek i tak wolała robić coś innego, jednak nadal uważam że podział na grupę żeńską i męską jest dyskryminujący. Rozumiem zajęcia sportowe, ale informatyka?

Złożyłam na informatykę, na matmę też.

Dostałam się wszędzie. I co teraz?

W tamtym czasie spotkałam ciekawą osobę, która pozwoliła mi nabrać dystansu i spróbować w inny sposób podjąć tą dla mnie trudną decyzję. Ów człowiek zaproponowałbym abym za pomocą ezoterycznych narzędzi zobaczyła co moja podświadomość chce mi przekazać.

Kazał mi napisać na karteczkach kierunki studiów, i dał mi do ręki wahadełko. Początkowo sceptycznie do tego podeszłam. No bo jak to ma mi pomóc? Wskazał mi jak z nim pracować, jak je zaprogramować na moją energię i kazał trzymać je nad każdą karteczką. Na dwóch kręciło się na „nie”, przy jednym na „tak”. Pamiętam to dokładnie mimo tego, że było to już bardzo dawno, ponieważ dotąd nie miałam możliwości czegoś takiego doświadczyć. Odwróciłam karteczkę na „tak”, przeczytałam nazwę kierunku – kognitywistyka.

Zaryzykowałam! Poszłam! I niczego nie żałuję. Kierunek miał mocny wpływ na moje postrzeganie świata, na zmiany, które do dziś we mnie zachodzą. Szeroki wachlarz zajęć z różnych dziedzin poszerzył mi horyzonty i sprawił, że moja ciekawość świata się tylko zwiększyła. Zajęcia z programowania na pierwszym roku, do tego stopnia mnie zafascynowały, że rozpoczęłam kolejny kierunek „Informatykę”. Tym razem czułam, że to jest ten czas, że jestem gotowa na to by go skończyć.

Informatyka?

Studia informatyczne dla mnie jako osoby początkującej totalnie były wyzwaniem, były wzloty i upadki. Od oceny „0” do „4,5” z programowania 😀 Tak jeden z profesorów, którego się na początku bałam, stał się moim mentorem mimo, iż nie uczył języka którego chciałam się uczyć. Ale jego wewnętrzny kompilator budził szacunek wśród studentów. Później stał się moim promotorem.

Studiując informatykę nie miałam żadnych zajęć z testowania oprogramowania. Na magisterce wzięłam udział w jakimś programie europejskim związanym z poszerzaniem kompetencji wśród studentów. W ramach niego był kurs certyfikujący na testera. Wybierając te zajęcia chciałam mieć tylko fajny papierek do cv. Pracowałam wtedy jako frontend dev z pewną babeczką, która nas lekko mobbingowała.

Na kursie stwierdziłam, że to w sumie jest mocno ciekawe tym bardziej, że bycie programistką mi zbrzydło przez relacje w pracy. Zobaczyłam szansę, ponieważ uwielbiałam i nadal uwielbiam pisać kod – pomyślałam, że mogę być testerem automatycznym!

Ale jak wiadomo, początki są różne.

Po dostaniu się na staż testerski, pełna nadziei zmieniłam pracę. Niestety jak to w życiu bywa, trafiłam na mało rozwijające projekty z których po miesiącu bycia na nich już nie mogłam nic więcej wycisnąć. Tak, to mocno frustrujące dla zodiakalnego barana. Zaczęłam uczyć się automatyzacji na własną rękę i oddałam wszechświatu swoje troski. Z czasem zaczęłam dostawać pierwsze projekty na automatyzację, gdzie byłam jedynym testerem. Dawało mi to możliwość wyboru technologii i tworzenia frameworków od podstaw.

Czy było mi łatwo znaleźć staż? Nie. Ale to materiał na inny post!

Obecnie nadal jestem testerką, już hmm 4 rok? Chyba muszę sprawdzić na LinkedIn 😀 nie pamiętam kiedy zaczynałam, to chyba starość, co nie? 🙂

Jeśli chcesz poczytać o moim pierwszym szukaniu pracy testerskiej, to dawaj znać w komentarzu! Z chęcią opisze wszelkie moje frustracje z tego okresu.

Trzymaj się ciepło! Buziaki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *